poniedziałek, 17 maja 2010

Matura 2000

Tak, tak! Ja też nie wierzę ale to już 10 lat minęło od mojego egzaminu dojrzałości. Na tę okoliczność kolega zaproponował spotkanie klasowe. Pomysł świetny! Ale oczywiście z jego realizacją było nieco gorzej. Już nawet staneło na tym, że jednak się nie spotkamy, bo nie ma kto się zająć organizacją. No i chętnych jednak nie było za wielu, mimo że dzięki naszej-klasie.pl prawie wszyscy wiedzieli o spotkaniu.
Oczywiście według pierwotnej wersji planu spotkanie miało być bardzo oficjalne, bardzo ekskluzywne i zapewne bardzo sztywne, a tego osobiście bardzo nie lubię. Ja miałam ochotę raczej na jakiegoś grilla... Więc po konsultacji z Wychowawczynią (odnośnie daty i godziny) ogłosiłam wszem i wobec, że 15 o 15 spotykamy się w naszym starym Liceum - zaktualizujemy ionformacje na swój temat, pooglądamy stare dzienniki, pozwiedzamy szkołę,a potem wyskoczymy np. na pizzę. Jak rzekłam tak się stało - moc sprawcza mych słów jest wielka!
I było bardzo przyjemnie! Nie było nas wielu, bo zaledwie 10 osób! Plus "nasza Pani", oczywiście!
Przypomniały się rzeczy, o których dawno zapomnieliśmy. Śmiechu było co niemaiara! Nawet nie wiem, kiedy minęło cale popołudnie!
Oczywiście moj Bąbelek zrobił furrorę. Zadzwoniłam do koleżanki, ze się spóźnię, bo mały spał dłużej niż ustawa przewiduje. Pożegnałam się pod szkołą z moimi chłopakami i pognałąm do naszej sali. A tu wszyscy do mnie z japą:"A gdzie mały?!" No więc pognałam spowrotem po niego. I się zaczęło! No ale w końcu urok osobisty mojego Bąbelka zwala z nóg, więc nie ma się co dziwić!!! W końcu ma go po mamusi ;)

Brak komentarzy: