środa, 24 listopada 2010

W kierunku marzeń...

Wykonałam pierwszy krok. A raczej kilka kroków w kierunku spełnienia marzeń.
Wzięłam udział w projekcie Zostań Małopolskim Przedsiębiorcą II. Złożyłam wniosek o dotację na otwarcie Integracyjnego Punktu Przedszkolnego. Wniosek został przyjęty i po wstępnej ocenie uplasowałam się na drugiej pozycji. Ale pierwszy etap przeszło ponad 50 osób! Po drugim miało pozostać zaledwie 15. Poszłam na rozmowy i okazało się, że Pan specjalista jest zachwycony pomysłem! Wszystko jak najbardziej mu się podoba - pomysł wprost rewelacyjny!!! I - jakby nigdy nic - pyta mnie czy wynajęłam już lokal. Powiem szczerze, że nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać, bo był to lipiec, projekt skończy się w styczniu, a (jeśli dostanę te pieniądze) placówkę zamierzam otworzyć od września 2011. A on mnie pyta czy już wynajęłam lokal!!! Najlepszą odpowiedzią byłoby zapewne: "Oczywiście, drogi Panie. Lokal wynajęłam już pół roku temu. Od tego czasu regularnie go opłacam i będę to robić jeszcze przynajmniej przez najbliższe pół roku, tylko po to, żeby w styczniu się dowiedzieć, iż w swojej łaskawości postanowiliście jednak nie przyznać mi dofinansowania! Ale co tam - w końcu śpię na pieniądzach, więc dlaczego nie miałabym wyrzucać ich w błoto! O wsparcie finansowe staram się więc tylko dla zabawy - lubię udział w takich projektach. Wie Pan- ta konkurencja, ta adrenalinka..." Ale powiedziałam tylko, że owszem lokal mam ale tylko "upatrzony". Bardzo się to Panu specjaliście nie spodobało! W związku z tym przeszłam ten etap ale znalazłam się na ostatniej pozycji.
Potem były szkolenia - większość bardzo fajna. Poza makulaturą wyniosłam z nich także wiedzę niezbędną do "ruszenia z miejsca" w przypadku, gdyby jednak mi się udało. Ale wszystko, co dobre szybko się kończy - szkolenia więc śmignęły w dzikim pędzie i trzeba było przystąpić do najważniejszego - napisania biznesplanu!
Nie wspomnę ile pracy, czasu i nerwów mnie to kosztowało. Grunt, że w końcu zakończyłam swe dzieło. Teraz czekam co z tego wyniknie. Zaczynam nawet się bać, że dostanę te czterdzieści tysięcy, bo samo napisanie biznesplanu, to w końcu był pikuś. Wprowadzenie go w życie będzie naprawdę nie lada wyczynem!

piątek, 19 listopada 2010