niedziela, 9 maja 2010

I znów piszę bloga...

Dawno nie pisałam bloga... Już nawet nie pamiętam jak to się robi! Ale może jakoś sobie poradzę.
Co o mnie?
Pisałam kiedyś blog. Jeszcze na studiach... Można powiedzieć, że w ramach terapii... I było całkiem fajnie. Zresztą na studiach wszystko było fajne!
Studiowałam pedagogikę. W Krakowie na Akademii Pedagogicznej. Wtedy to była Akademia, teraz to już Uniwersytet Pedagogiczny.
Dlaczego pedagogikę? Chciałam żyć w zgodzie z teorią mówiącą, że jeśli będę robiła to, co lubię, nigdy nie będę musiała pracować. I tak jest - lubię swoją pracę. Nawet bardzo ją lubię!
Lubię dzieciaki, a one mnie lubią. Mam z nimi świetny kontakt, lubię uczyć ich nowych rzeczy, bawić się z nimi, śmiać, wygłupiać. Lubię przygotowywać dla nich ciekawe zadania, obserwować jak bardzo się zmieniają w ciągu kilku miesięcy, jak się rozwijają i dorastają. Moja praca sprawia mi wiele radości.
Ale jest też wiele rzeczy, których w swojej pracy nie lubię. Nie lubię całej "papierologii", która moim skromnym zdaniem jest naprawdę zbędna.Nie mam tu na myśli arkuszy ocen i innych tego typu dokumentów. Chodzi mi raczej o wszystko, co wiąże się z robieniem awansu zawodowego - całą ta paranoja z dokumentowaniem swojej pracy. To mi niekiedy odbiera całą radość z pracy. I nie tylko mi - znam wielu nauczycieli, którzy robią dużo ponad to, co muszą. Robią to, bo chcą to robić. Z pasją i radością. A ten tak szumnie zwany "awans zawodowy" zmusza do robienia wielu rzeczy, na które się nie ma ochoty, tylko to, żeby to potem udokumentować i umieścić w "teczce".
I chyba więcej nic nie napiszę, bo słyszę, że właśnie budzi się mój synek...

1 komentarz:

attaner pisze...

No i bardzo ładnie zaczęłaś! Bo o "lubieniu" pracy było, skończyłaś też nieźle, bo motyw Bejbika się nawinął! Czyli prawie wszystko pozytywnie. ;-)
Powodzenia w pisaniu!